LOGIKETISIA – OFIARA ROZUMNA
„Liturgia zakłada najpierw zrozumienie. W starych tekstach liturgicznych w języku greckim występuje wyrażenie logiketisia - to znaczy ofiara rozumna, jakby prześwietlona światłem prawdy. Rozum ma pierwsze do spełnienia zadanie w liturgii, Żeby z danym znakiem (którym posługuje się liturgia) związać określoną treść, odczytać pewną prawdę. To jest po prostu warunek właściwego uczestnictwa w liturgii, bo inaczej liturgia stanie się magią, jeśli nie wiemy o co chodzi, nie rozumiemy znaku. Nic tak bardzo nie zabija ducha liturgii jak właśnie bezmyślność, która prowadzi do formalizmu, do rutyny i wtedy owocność liturgii jest właśnie unicestwiona.”
(„Liturgia źródłem i szczytem”, ks. Franciszek Blachnicki, XII KKO Ruchu Światło-Życie)
Od kilkudziesięciu lat jest to mottem mego posługiwania, by liturgia nie była tylko zewnętrzną celebracją (samej siebie) i teatrem, ale tym czym jest w istocie – jako podarowana nam wszystkim – ofiarą rozumną. Liturgia nie jest i nie może być magią.
Od kilkudziesięciu lat piszę i powtarzam:
- dzieci przygotowują się do Pierwszej Spowiedzi Świętej i Pierwszej Komunii Świętej (a nie tylko do Pierwszej Komunii – bo przygotowują się do dwóch(!) sakramentów świętych, a nie jednego),
- na kielichu używanym do Mszy Świętej [w odpowiednim czasie] zawsze jest welon kielichowy (OWMR 118c),
- do Mszy Świętej używa się zazwyczaj 6 lub 4 świec zapalonych na ołtarzu lub w jego pobliżu (KKTE 61, CB 1120),
- w czasie Mszy Świętej pogrzebowej [także bez wystawionej trumny] zaleca się zapalenie paschału (OP 51),
- w diecezjach powinien, być przywrócony wielostopniowy katechumenat dorosłych [dla dorosłych kandydatów do chrztu świętego] KL64.
Są jeszcze inne istotne sprawy, którymi próbuję się zająć, a które wynikają z wierności w „małych rzeczach”. Jest wiele do „odczarowania” ze świadomości, albo raczej nieświadomości liturgicznej. Chociażby co do przypomnienia ścisłego powiązania krzyża z ołtarzem, co do kłaniania się w czasie liturgii w stronę ołtarza, czy nie budowania w nowych kościołach więcej niż jednego ołtarza, a zarazem właśnie w tych nowych kościołach potrzeby budowania stałego, jednego, kamiennego ołtarza. Tylko, najpierw trzeba odkryć misterium ołtarza i Tego, który nim się stał. To tylko niektóre kwestie, głośno nazywane przeze mnie. Mam też świadomość (widzę to już po kilkudziesięciu latach), że gdy pewne idee przypominam (bo one nie są moje, ale Kościoła i to od setek lat), to po pewnym czasie ktoś inny zaczyna je lansować jako swoje odkrywcze idee duszpasterskie i wprowadza. To już jednak inna historia. Nie dzieje się tak przecież od dziś i nie jestem wyjątkiem. Pan Bóg wie. Chcę Bogu się podobać, a ludziom? Jeśli Pana Jezusa ukrzyżowali, to czego mam się spodziewać, ja, mało pokorny jego uczeń? Cieszę się, że przez te kilkadziesiąt lat posługi liturgicznej na chwałę Bożą (a nie swoją) udało się trochę tę świadomość ofiary rozumnej rozpowszechnić. Zawsze powtarzałem, że gdybym nie był ministrantem, to nie byłbym [pewnie] w oazie [Ruchu Światło – Życie], a gdybym nie był w oazie, to [prawdopodobnie] nie byłbym księdzem. To oczywiście skrót myślowy, pokazujący pewną drogę życia wiarą. Pan Bóg ma swoje widzenie, wolę, którą staram się odkrywać.
Te kilka słów refleksji wzbudziło się we mnie, gdy szukałem od jak dawna wspominam o Słudze Bożym księdzu Franciszku Blachnickim i o tym, że liturgia, w istocie swojej to „logiketisia” (i są to wczesne lata 90-te XX wieku).
Zobacz: „Kartka z liturgii” nr 2: https://kartkazliturgii.pl/kartki/25-02-kartka-z-liturgii-zasady-postepowania-ministranta oraz późniejszy tekst w Tygodniku Niedziela: https://sandomierz.niedziela.pl/artykul/39637/nd/Ofiara-rozumna
Ks. Andrzej Hładki
Koźla 2020-02-06